Ann's Wonderland

Niedługo jadę z rodziną na urlop i cieszę się strasznie z prognoz pogodowych na ten okres. Ma być gorąco i słonecznie. Także jakiś fajny strój kąpielowy, krem z filtrem od słońca i jazda na plażę. Mam nadzieje tylko, że nie będzie za mocno przeludniona i, będzie gdzie wcisnąć ten ręcznik czy parawan. Ostatnio zauważyłam ze wiele moich znajomych wzięło sobie urlop właśnie na lipiec, więc jest nadzieja.

Jedliście kiedyś gołąbki z kaszą gryczaną i grzybami? Jeśli nie, to bardzo serdecznie polecam ! Dzisiaj byłam u babci i mnie nimi poczęstowała. Po prostu niebo w gębie. Nie tam jakieś z ryżem i mięsem. Teraz sezon grzybowy, więc warto to wykorzystać. Muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o zbieranie grzybów to jestem totalnym leniem, ale zawsze jakiś chętny się przecież znajdzie. A wy, z czego robicie gołąbki?

Nie mogę w żaden sposób uwolnić się od tego utworu. Nawet jak już go wyłączam, to nadal mi dźwięczy w głowie. Hit na miarę Fryderyka, moim zdaniem. A pomyśleć, że kiedyś byłam całkowicie negatywnie nastawiona do jego twórczości. Jak widać, czas wszystko potrafi zmienić i zaleczyć każde negatywne wrażenie. Miłego słuchania. Ktoś był już na jego koncercie, jak się bawiliście?

Szał wesel nadal trwa, a co z sesjami zdjęciowymi? Jakie miejsce jest Waszym zdaniem najlepsze do takich działań? Pytam, bo właśnie miałam przyjemność dzisiaj oglądać zdjęcia, z sesji ślubnej znajomych. Sceneria fotek to stajnia i towarzystwo koni, potem las i jezioro. Wszystko to okraszone było niesamowitym słonecznym światłem, który stworzył dzięki temu cudowny urok.

Słyszeliście już o tym, co się stało w Warszawie? Otóż kierowca autobusu nie udzielił należnej pomocy niepełnosprawnemu- nie wyciągnął platformy, która ma ułatwić wsiadanie niepełnosprawnym na wózkach inwalidzkich. Jeszcze po chamsku powiedział, że tego nie zrobi. Co za znieczulica, ale na szczęście stracił już pracę. Nie bądźmy obojętni na takie zachowania.

Pisałam, że czas nauki już mam za sobą, jakież to mylące spostrzeżenie. Wcale nauki nie mamy za sobą, koleżanka opowiadała mi dzisiaj właśnie o eksperymencie, w którym brała udział w weekend. Była na spływie kajakowym i po dopłynięciu do mety, sami musieli załadować kajaki na prom, a następnie na specjalny samochód, kajaków było 20 sztuk. I tu był problem, kajaki nie mieściły się, i nikt nie wiedział jak to zrobić. Właściciel stał z boku i czekał, aż zrobią to dobrze. Męczyli się tak 40 minut, okazało się, że spokój był najlepszym doradcą.

Moi znajomi od kilku lat, raz w roku wybierają się w podróż do Afryki,  kochają te podróże. Zawsze jednak przed wyjazdem , mają problemy z zastosowaniem pewnych zasad adaptacyjnych.